Hummus
Znacie hummus? Jeśli tak, to zapewne kojarzy się Wam z takimi krajami jak Syria, Maroko czy Izrael. Dla nas to też smakołyk przywieziony z podróży – ale nietypowo z Londynu. Potem znowu będąc w Anglii zawsze przywoziliśmy zapas humusu. Nigdy nie skusiliśmy się jednak, żeby humus zrobić w domu. Do czasu – dzieła tego dokonał Marek i przez dwa dni pochłanialiśmy te pyszności na śniadanie. Inspiracją tym razem była już słynna w Krakowie i nie tylko, “wytwórnia” hummusu Amamamusi – przepis pochodzi właśnie od nich. Jeśli jednak znajdą się wśród Was leniwce – gotowy hummus można zjeść np. w małym barze z kuchnią syryjską na ulicy Św. Wawrzyńca, ale najwięcej smaków i rodzajów znajdziecie jednak w Amamamusi!
Składniki:
- 20 dag suszonej ciecierzycy (namoczonej przez noc)
- 10 dag pasty tahini (ziarna sezamu zmielone z olejem sezamowym, oliwą i wodą)
- 2 zmiażdżone ząbki czosnku
- oliwa extra vergin
- 2 łyżki soku z cytryny
- woda źródlana
- sól morska
Wykonanie:
Namoczoną wcześniej ciecierzycę odcedź i gotuj około 2 godzin na małym ogniu. Dodaj do niej łyżeczkę soli morskiej. Warto sprawdzić wcześniej czy nie jest już miękka – w naszym przypadku, moczona przez całą noc, była mięciutka już po godzinie gotowania. Gdy będzie zupełnie miękka, odcedź i zmiksuj w blenderze. Dodaj pastę tahini, czosnek, sok z cytryny i tyle oliwy, aby powstała gładka masa. Jeśli będzie za gęsta, to dodaj nieco wody źródlanej lub odcedzonej wcześniej wody z gotowania cieciorki.
Najlepszy jest jeszcze ciepły, skrop go oliwą i, jeśli chcesz, posyp zieloną kolendrą, natką z pietruszki, kuminem, papryką chili, suszonymi pomidorami. Jedz z pitą, macą lub nabieraj pastę kawałkami cebuli, ale to wersja dla twardzieli. W lodówce przechowuj do trzech dni.
Gotowy hummus można też spokojnie mrozić (z podanych składników wychodzi tego tyle, że 2 osoby w 3 dni mogą mieć problem ze zjedzeniem wszystkiego) – wystarczy go potem przełożyć do lodówki wieczorem i na pyszne śniadanie będzie jak znalazł.
Dodam, że woda z gotowania cieciorki jest tak przyjemnie aromatyczna, że spokojnie można ją wykorzystać do ugotowania zupy warzywnej. ;))
Pasta tahini
- 10 czubatych łyżek ziaren sezamu
- 2 łyżki oliwy extra vergin
- 2 łyżki oleju sezamowego
- woda źródlana
Aby przygotować około szklanki pasty, upraż na patelni sezam – wsyp go na suchą, rozgrzaną patelnię i cały czas mieszając, ogrzewaj, aż lekko się zarumieni i zacznie intensywnie pachnieć. Uważaj, aby go nie przypalić, bo będzie gorzki i niejadalny. Przesyp do miseczki, ostudź. Wsyp do malaksera i stopniowo dodając 2 łyżki oliwy wymieszanej z 2 łyżkami oleju sezamowego, zmiksuj na jednolitą masę. Jeśli będzie za gęsta (ma mieć konsystencję gęstego ciasta na naleśniki) dodaj wodę.
Gotową pastę możesz przechowywać kilkanaście dni w słoiku w lodówce. Poza produkcją hummusu pasta tahini ma wiele innych zastosowań zarówno w kuchni bliskowskodniej jak i chińskiej, koreańskiej czy japońskiej. My używaliśmy jej też np. do zagęszczania zup i sosów.
Kocham hummus i z chęcią wypróbuję Twój przepis:)