Czerwone śledzie
Lubicie śledzie? Ja dopiero od niedawna. Po krótkim epizodzie z dzieciństwa, kiedy wyjadałam słone śledzie moczone w wodzie, przyszedł etap zdecydowanej niechęci… Przełom nastąpił gdy zjadłam czerwone śledzie przygotowane przez moją mamę! Fantastyczny czerwony, pikantny sos, z lekka nutką słodyczy śliwki – przekona chyba każdego śledziowego sceptyka…
Składniki:
- 2 tacki śledzi Matiasów (albo słoik – tylko w oleju, nigdy z octu!)
- 2 cebule
- koncentrat pomidorowy (albo pomidory z puszki)
- duża łyżka powidła śliwkowego
- garść rodzynek
- 4 suszone śliwki
- połowa świeżej papryki
- łyżka miodu
- przyprawy (pieprz, zioła – według zamiłowań i upodobań)
- olej do smażenia
- harissa – ostra pasta z ostrej papryki
Wykonanie:
Cebule pokroić w talarki i podsmażyć na oleju na złoto. Dodać koncentrat pomidorowy (lub pomidory z puszki). Smażyć przez chwilę stale mieszając. Dodać pokrojoną w kostkę paprykę, śliwki, rodzynki, powidło śliwkowe, miód.
Wymieszać i dodać przyprawy do smaku i nieco harissy (uwaga bo jest bardzo ostra). Jeśli sos jest zbyt gęsty, dodać nieco wody i chwilkę podusić.
Odstawić i wystudzić. Śledzie pokroić w kostkę i wymieszać z zimnym sosem. Najlepiej smakują na drugi dzień, jak się nieco “przegryzą”.
U mnie tez byly czerwone w tym roku, w niece uproszczonej wersji.
A ja Kasiu zawsze byłam fanką śledzi. Mama przeze mnie musiała w ciązy będąc polubić śledzie. A wiec jak widać są one ze mną od zarania moich dziejów. Mam sporo przepisów na śledzie. U mnie na blogu znajdziesz dwa najbardziej ulubione: na czerwono (zwane też po rosyjsku) i białe.
http://winebread.blogspot.com/2011/12/christmas-eve-dish-1-red-herrings.html
http://winebread.blogspot.com/2011/12/christmas-eve-dish-2-white-herring.html