Sajgonki
Uwielbiam sajgonki! Zazwyczaj jednak jadłam je w barach wietnamsko – chińskich. Moim zdaniem można oceniać jakość takich barów właśnie po jakości podawanych sajgonek. Najlepsze są oczywiście te z soczystym, nie przesuszonym nadzieniem, o złotej delikatnej skórce. W końcu wreszcie odważyliśmy się sami zrobić sajgonki. Sami spróbujcie – przekonacie się jakie to proste!
Składniki:
- 5 grzybów Mun
- papier ryżowy
- 50 g makaronu ryżowego
- średnia marchewka
- średnia cebula
- 3 liście kapusty pekińskiej
- 200 g mielonego mięsa
- 1 jajko
- 10 kiełków fasoli Mung
- 2 łyżki sosu sojowego
- sól, pieprz
- olej do smażenia
Wykonanie:
Grzyby Mun moczyć przez 20 minut w gorącej wodzie. Odcedzić i pokroić w paseczki (dość cienkie). Makaron ryżowy wrzucić do wrzątku i zostawić na 30 minut pod przykryciem. Odcedzić i pokroić na paseczki ok 5 cm.
Marchewkę drobno pokroić albo zetrzeć na tarce na średnich oczkach. Pokroić cebulę i liście kapusty pekińskiej – tez dość drobno.
Wymieszać wszystkie składniki z mielonym mięsem, jajkiem, kiełkami fasoli Mung. Przyprawić sosem sojowym, solą (ja jednak nie daję) i pieprzem.
Teraz wreszcie możemy przystąpić do rolowania. Pojedynczy placek papieru ryżowego zanurzyć na moment w letniej wodzie i położyć na deskę. Po kilkunastu sekundach zmięknie – nakładamy wtedy nadzienie (niezbyt dużo) i zwijamy jak krokieta (instrukcja obrazkowa jest najczęściej na opakowaniu papieru ryżowego).
Sajgonki smażyć w dużej ilości rozgrzanego oleju na złoty kolor.
Wyglądają rewelacyjnie
a bardzo są kaloryczne?
wcale – jakieś 3 kalorie max ;)
Kasiu ale mi narobiłaś samka. Chyba jutro polece kupic grzyby i papier ryżowy. Ja jak do tej pory najlepsze sajgonki jadłam tylko w jednym miejscu w Waterford.
No to do dzieła! Daj znać jak wyszły! Pozdrawiam i smacznego!